Szkoły wyższe nie mogą pobierać opłat za egzaminy poprawkowe. Studencki parlament zachęca żaków, by domagali się od swoich uczelni zwrotu pieniędzy, które wcześniej wpłacili.

Skargi studentów na opłaty za egzamin poprawkowy już od dawna docierały do Parlamentu Studentów RP. - W końcu postanowiliśmy zainterweniować - mówi Grzegorz Sokołowski, szef komisji prawnej parlamentu, student olsztyńskiego uniwersytetu. - Dlatego na początku października wysłaliśmy do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego prośbę o wyjaśnienie tej kwestii. Wiemy, że takie opłaty pobiera bardzo dużo uczelni, zarówno publicznych, jak i prywatnych.

Kilka dni temu studenci dostali odpowiedź z ministerstwa. W piśmie czytamy m.in., że "uczelnie nie powinny pobierać opłat za egzaminy poprawkowe, które przysługują z mocy regulaminu studiów". - Minister w ten właśnie sposób zinterpretował zapisy w ustawie o szkolnictwie wyższym - dodaje Grzegorz Sokołowski. - Zgodnie z regulaminem studiów student ma prawo zdawać egzaminy poprawkowe z każdego przedmiotu. A ten sprawdzian jest tylko zaliczaniem przedmiotu, a nie powtarzaniem zajęć dydaktycznych, za które uczelnie mogą pobierać opłaty.

Parlament Studentów na swojej stronie internetowej www.pspr.org.pl umieścił wzór formularza o zwrot opłat za poprawkę. - Sugerujemy studentom, by domagali się od swoich uczelni niesłusznie pobranych pieniędzy - mówi Sokołowski. - Nie wiemy, jak rektorzy będą te pisma rozpatrywać. Z jednej strony mogą próbować tłumaczyć, że prawo nie działa wstecz, ale z drugiej - opinia ministra to interpretacja prawa obowiązującego już od lipca 2005 roku. Sądzę jednak, że w powództwie cywilnym studenci będą mieli duże szanse wygrać z uczelnią.

Stanowisko w sprawie opłat za egzamin poprawkowy ministerstwo ma rozesłać do rektorów wszystkich uczelni w kraju. Dostał je już Uniwersytet Warmińsko-Mazurski. - My nie pobieramy od studentów opłat za egzaminy poprawkowe - zapewnia prorektor Józef Górniewicz.

Za poprawki trzeba płacić np. w Olsztyńskiej Szkole Wyższej, w której studiuje prawie 5,5 tys. osób. Za każdy egzamin poprawkowy żak musi zapłacić 65 zł. Ilu studentów w ciągu roku płaci za taki egzamin? - Sporo, bo są u nas takie przedmioty, jak np. anatomia, które zwykle oblewa nawet połowa przystępujących do egzaminu - mówi Ewa Hopfer, sekretarz OSW. Czy chodzi o kilkaset osób? - Sądzę, że o wiele więcej - odpowiada. - Do nas opinia ministra w tej sprawie jeszcze nie doszła. Ale jeśli opłat za poprawki nie można pobierać, to my dostosujemy się do stanowiska ministerstwa.

Ewa Hopfer zapewnia też, że zniesienie opłat za egzamin poprawkowy nie wpłynie na podwyżkę czesnego za studia.

Inaczej do stanowiska ministra podchodzą władze Olsztyńskiej Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania, w której za drugą poprawkę trzeba zapłacić 60 zł. - Mamy u siebie zatwierdzony niedawno przez ministerstwo regulamin, według którego jedna poprawka jest darmowa, a następna już nie. Trudno wyobrazić sobie przecież, że będziemy płacić za organizowanie egzaminu dla studenta zdającego go kilkanaście razy - tłumaczy Janusz Żwirko, kanclerz uczelni. - Z ministerstwa nie dostaliśmy jeszcze pisma, które mówiłoby, że nie powinniśmy pobierać opłat za egzamin poprawkowy. Nasi prawnicy będą musieli je przeanalizować. Ale z tego, co wiem, w ustawie nie ma też żadnego zapisu, który mówiłby, że uczelnie nie mogą pobierać takich opłat. A w prawie dozwolone jest wszystko, co nie jest zabronione.

===================================================================================================

Indeksy bez problemu przyjmą w dziekanacie nawet za brak wpłaty za
poprawkę. Ale cwaniaki naliczą ją później. Tyle zdołałam się
dowiedzieć... Acha i zawsze warto napisać do kanclerza w sprawie
zniesienia opłaty za poprawki, dużo uczelni już na tym poległo. Ale
trzeba znaleźć jakiś kruczek prawny, aby  mieć podstawy... Polecam
również:

http://www.rp.pl/artykul/55718,85940_Ni … awki_.html

Ostatnio edytowany przez inka_85 (2009-02-23 10:57:23)